Dzień ze sobą
- Który to już raz? Trzeci? Czwarty? - spytał jakby od niechcenia wzmacniając uderzenia o dłoń. Obserwował jak mimowolnie kuli się i spina na dźwięk bata. Dobrze, przynajmniej jeden prawidłowy odruch - Kiedy do ciebie dotrze, że tu nie masz drugiej szansy? Cokolwiek nie zrobisz, na jakąkolwiek planetę nie pójdziesz, znajdę cię - gwałtownie zmienił kierunek swojego chodu, łapiąc za jego włosy i szarpnięciem podrywając jego głowę do góry by móc spojrzeć prosto w jego oczy - Czemu więc wciąż próbujesz? - przyglądał się jego twarzy. Pomimo tylu porażek, kar i ciągłego układania, wciąż widział w nim ten zacięty upór oraz wyzywające spojrzenie. Sprawiało to, że oprawca jeszcze bardziej chciał zobaczyć go całkowicie złamanego - Jeśli myślisz, że milczenie sprawi, że kara będzie mniej dotkliwa to zapewniam cię... - Spierdalaj. - Takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Z impetem popchnął go w bok, zmuszając żeby podparł się otwartą dłonią po czym ustał na jednej z nich, tak że usłyszał chrupnięci