5. I wtedy...

Witaj.
Niech ci Bóg błogosławi, Kobieto Kruczej Przysięgi.
Dokładnie wiesz, kim jesteś, a ja wiem, że to czytasz. Znajdujesz mnie zawsze, więc odnajdź mnie znowu.
Tę noc, której ognista dłoń dała ci pierwszą koronę, tę noc, której niebo jakby zgasło, tę noc, której suknię przybrałaś, tę noc musisz zapomnieć.
Dobrze wiem, że to co widzisz nie jest tym, co znasz. Dlatego ukryłem pod tymi słowami moją duszę. Teraz jestem u twego boku.
Nie lękaj się.
Potrzebuję cię.
Kiedy słońce spotkało księżyc, ruszyłem na poszukiwania gwiazd, lecz kompas, który mnie prowadził, zabierał mnie do zła.
Tak bardzo chciałem uciec, tak bardzo już pomogłaś. I znów jestem tu... Innym "tu", niż za każdym razem. Ani szczypty czerni, jednak daleko od blasku. Przyzwyczajony do mroku nie zdawałem sobie sprawy z istnienia szarości, jednak im dłużej poznaję coraz to inne odcienie, tym bardziej rozumiem, dlaczego nigdy nie zostawałaś długo w jednym miejscu.
Nigdy nie byłem pewien i nigdy też nie będę, ale skoczyłem. Spadając nie widziałem siebie, ale wiedziałem, że wszystko tu jest mną.
Upadek nie nastąpił. A może raczej wciąż następuje? Ty upadek zmieniłaś w lot, lecz wiesz co jest dalej?
Ty, która bluźnisz, ty która sama sobie Bogiem i Szatanem, zgubiona w wolności, zepsuta w sztuczności, perło świata, kacie kłamstw i Ty. Ty sama, Ty Prawdziwa.
Proszę.
Bardzo proszę.
Tym razem pomóż znaleźć mi Prawdziwego Siebie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Porażka gliny i nowy projekt

Światło

Smok na ratunek duszy kaprala